Duża fotowoltaika tylko za zgodą gminy. Koszmar inwestora czy spokój mieszkańca?

Nowelizacja ustawy odległościowej, liberalizującej zasady budowy farm wiatrowych na lądzie, to nie jedyna wielka zmiana, którą szykuje rząd w sektorze OZE w najbliższym czasie. Równolegle trwają prace nad zmianą ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz niektórych innych ustaw, co doprowadzi do tego, że każda farma słoneczna powyżej 1 MW będzie musiała być ujęta w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego. Branża uważa, że to regulacja równie dotkliwa, jak (zliberalizowane) właśnie 10H, ale piszący te przepisy minister jest przekonany, że wszyscy będą z nowego prawa zadowoleni.

- My chcemy jak najbardziej ułatwić budowanie instalacji OZE. Planowanie przestrzenne i prawo z nim związane nie powinno utrudniać tego procesu. Jednak powinniśmy respektować głos ważnych interesariuszy, jakimi są mieszkańcy, społeczność lokalna. Ważne, żebyśmy - z jednej strony - mieli takie procedury, które są możliwe szybko do zrealizowania, a z drugiej strony - ważne jest, żeby przy tych procedurach nie pomijano głosu mieszkańców - mówi Piotr Uściński, wiceminister rozwoju i technologii.

Co to oznacza w praktyce? Celem reformy jest uporządkowanie krajobrazu w Polsce i zracjonalizowanie inwestycji prowadzonych przez największych deweloperów PV w Polsce.

Proponowane przez MRiT zmiany w ustawie wprowadzać mają zasadę, że zmiana zagospodarowania terenu dotycząca wolnostojących farm słonecznych o mocy zainstalowanej większej niż 1000 kW mogłaby odbyć się wyłącznie na podstawie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP). 

Zobacz całą rozmowę z Piotrem Uścińskim o rewolucyjnych zmianach w przepisach dotyczących inwestycji PV.

Branża ocenia, że w praktyce zamiast postępowania trwającego kilka miesięcy, konieczne byłoby przeprowadzenie wieloletnich prac planistycznych. Te gminy realizują według własnego uznania, co w praktyce może powodować, że wnioski deweloperów PV trafiają do urzędniczej zamrażarki na wiele lat...

- Nie przywiązujmy się do tego, co teraz wiemy i uważamy o miejscowych planach. Teraz każdy inwestor patrzy na Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego, jak na ograniczenie, które powoduje, że inwestycję trzeba odłożyć o lata. Naszym celem jest wyeliminowanie tego problemu. Zależy nam na tym, żeby planowanie przestrzenne było bardziej elastyczne, żeby gminy mogły wdrażać te plany w miarę szybko - odpowiada na te zarzuty wiceminister.

Piotr Uściński w „Rządowej ławie” zapowiada specjalną, szybszą drogę dla inwestycji OZE.

- Planujemy, żeby była prosta ścieżka drobnych zmian w planie miejscowym. To będą proste korekty, które można stosować właśnie przy okazji inwestycji w OZE. Ta ścieżka będzie trwała 2 miesiące, jeśli gmina sprawnie będzie taką sprawę procedowała. Te dwa miesiące to krócej niż teraz inwestorzy czekają na WZ... Dlatego uważam, że nie można mówić, że nasze zmiany opóźnią przygotowanie inwestycji OZE - tłumaczy.

1 MW to mało czy dużo?

Kontrowersyjne dla wielu uczestników rynku OZE są zapisane w projekcie ograniczenia dla wszystkich nowo budowanych farm powyżej 1 MW. W trwających obecnie międzyresortowych konsultacjach najwięcej krytycznych uwag do tej zasady zgłasza Ministerstwo Klimatu i Środowiska, o czym mówił nam w „Rządowej ławie” przed miesiącem jego wiceszef. Ten resort zaproponował inne rozwiązanie.

- W zależności od wielkości farmy jej moc generuje odpowiednia wartość napięcia i wartość wytwarzanej energii elektrycznej. To skutkuje tym, że dany projekt jest przyłączany albo do sieci średniego napięcia, albo do sieci wysokiego napięcia. I to rozgraniczenie mogłoby być rozwiązaniem. Te naprawdę duże projekty, które będą przyłączane - z powodów technicznych - do sieci wysokiego napięcia, mogłyby być objęte planem zagospodarowania przestrzennego. To projekty, które budowane są na wielu hektarach i to faktycznie oddziałuje na przestrzeń dookoła takiej inwestycji - wyjaśniał szczegóły propozycji nowego rozwiązania Ireneusz Zyska, wiceminister klimatu.

Co na to architekt zmian w ustawie o zagospodarowaniu przestrzennym?

- Rozumiemy argumenty zarówno Ministerstwa Klimatu i Środowiska, jak i Ministerstwa Rolnictwa. Grunt rolny i jego ochrona to jest nasz interes narodowy. Ważne, żebyśmy odpowiednie zasoby tych gruntów posiadali - odpowiada wiceminister Piotr Uściński.

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!